Przystanek 2. Geneza Wzgórz Łomnickich
Znajdujemy się na Witoszy (484 m n.p.m.), jednym z najwyższych wzniesień Wzgórz Łomnickich. Aby prześledzić powstanie otaczającego na pagórkowatego krajobrazu musimy się cofnąć jakieś 250 mln lat wstecz, do dolnego permu, a więc okresu, którego koniec przyniósł największe z wymierań w dziejach naszej planety, podczas którego wyginęło około 90% żyjących wówczas organizmów. W tym czasie odsłonięte zostały powstałe w głębi ziemi skały granitowe, z których zbudowany jest cały obszar Wzgórz Łomnickich. Przez kolejne niemal 250 mln lat było tutaj dużo cieplej niż obecnie i większe były również opady. Ówczesny klimat był zbliżony do tego obserwowanego obecnie na sawannach strefy podrównikowej. W takich warunkach skały podlegały intensywnemu wietrzeniu chemicznemu, zachodzącemu pod powierzchnią gruntu. Powstałe w jego wyniku pokłady zwietrzeliny były okresowo usuwane, w wyniku czego na powierzchni wyłaniały się bardziej odporne na wietrzenie fragmenty skał. Właśnie lokalne zróżnicowanie odporności granitu na procesy niszczące jest kluczem do odpowiedzi na pytanie o powstanie otaczających nas wzniesień. Początkowo z płaskiego lub falistego krajobrazu wystawały pojedyncze skałki i wzniesienia, jednak jakieś 10 milionów lat temu, czyli w górnym miocenie, proces usuwania nagromadzonych zwietrzelin uległ przyspieszeniu, przy jednoczesnym zahamowaniu tworzenia się kolejnych ich pokładów. Stało się to za sprawą gwałtownego osuszenia, a następnie stopniowego ochłodzenia klimatu. Spod grubych warstw zwietrzelin zaczęły wyłaniać się charakterystyczne dla Wzgórz Łomnickich kopułowe wzniesienia, które z czasem coraz bardziej górowały nad otaczającą je równiną. Prawdopodobnie jeszcze w miocenie wzgórza te zostały wyeksponowane do obecnej wysokości. Jednak te odporniejsze skały nie były całkowicie odporne na działanie procesów wietrzeniowych charakterystycznych dla klimatu chłodnego. Spowodowały one stopniowe przekształcanie formy kopułowej we wzgórze typu rumowiskowego, co doskonale obrazuje Witosza. Proces stopniowej degradacji tego wzniesienia postępuje w dalszym ciągu.
Tekst: Remigiusz Pielech i Krzysztof Zając